Przez ostatni tydzień doskwiera mi ogromny głód, mimo że wcale mało nie jem. 15-30 minut po każdym posiłku głód odzywa się znowu. Ten stan podsunął mi pewną myśl, a konkretnie logiczne spojrzenie na V grzech główny, czyli "nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu". Jest to zdanie logiczne, mianowicie koniunkcja. Możemy je rozłożyć na dwa pojedyncze: "nieumiarkowanie w jedzeniu" oraz "nieumiarkowanie w piciu".
Żeby koniunkcja była prawdziwa oba jej argumenty muszą być prawdziwe, zatem żeby mieć grzech trzeba zażerać ile się da i dodatkowo popijać (zbyt?) dużymi ilościami płynów :)
Możemy więc stwierdzić, że ktoś kto obżera się całymi dniami, ale zachowuje umiarkowanie w piciu, grzechu mieć nie będzie i odwrotnie, pić na umór można, ale jedząc skromne trzy posiłki dziennie wszystko jest ok.
Problemu żadnego nie byłoby, gdyby ten "grzech główny" podzielić na dwa osobne tworząc tym samym "osiem grzechów głównych" lub też w istniejącym V grzechu zastosować alternatywę, czyli "nieumiarkowanie w jedzeniu LUB piciu".
Lolesław radzi Kościołowi zastosować jedno z powyższych rozwiązań, Wam natomiast moi drodzy radzę zażerać ile wlezie popijając z umiarem lub pić bez umiaru i nie jeść zbyt wiele, wtem grzechu nie będzie :)
Lolesław radzi Kościołowi zastosować jedno z powyższych rozwiązań, Wam natomiast moi drodzy radzę zażerać ile wlezie popijając z umiarem lub pić bez umiaru i nie jeść zbyt wiele, wtem grzechu nie będzie :)